Kultura 01.04.2019

Wielkanoc w wielki sposób

Każdego roku jest tak samo, mnóstwo przygotowań, duża ilość spędzonego czasu i brak chwili na odpoczynek, a wszystko po to żeby w poniedziałek zostać przemoczonym do suchej nitki. Mało tego, jeśli było się na tyle szalonym, aby zainwestować w ekskluzywny parkiet, można zacząć już odkładać na wymianę podłogi - Śmigusa-Dyngusa drewno nie przetrwa.

Szczytna tradycja czy przykra chronologia?

Robi się coraz cieplej, a wiosna rozgościła się w kraju, ciesząc ducha i oko, oczywistym jednak jest fakt, że wraz z nadejściem tej cudownej pory roku zbliża się też nieubłaganie okres wielkanocny. Co zrobić? Pewnie jak co roku - spędzić pół nocy na malowaniu jajek, zapomnieć o włożeniu do święconki baranka i iść w sobotni poranek do kościoła tylko po to, aby woda święcona zamiast w koszyczku wylądowała na naszej głowie. Po powrocie i tak nie będzie czasu na odpoczynek, gdyż trzeba jeszcze upiec mazurka, a najlepiej ze trzy, aby teściowa miała spore pole do popisu, krytykując jakość naszych wypieków. W kluczowym momencie i tak piekarnik pewnie się zepsuje i zamiast pysznego ciasta, będziemy mieli czym palić w kominku. Potem będzie trzeba wstać skoro świt, wyprasować obrus, odgrzać żur, poczekać na spóźnialskich, licząc przy tym na to, że nikt nie słyszy twojego burczenia w brzuchu, następnie najeść się dużo bardziej niż do syta i ledwo ruszając się z miejsca pożegnać wszystkich gości, życząc im wesołego alleluja i dając niewyobrażalne ilości pożywienia na wynos. Święta już prawie będą za nami, jeszcze tylko ktoś będzie musiał po tym wszystkim posprzątać, a o dziwo chętnych brak.

Trochę inaczej

Gdyby tak jednak wyrwać się na chociaż jeden rok z okowów tradycji i spędzić święta nieco inaczej? Można by je potraktować jak wakacje, zarezerwować hotel, najlepiej w miejscu otoczonym przyrodą, aby dać sobie szansę nacieszenia się dobrodziejstwami wiosny. Hotel na Wielkanoc nie jest przecież gorszym pomysłem od wyjazdu na wigilię do ciepłych krajów, co regularnie robi nie jedna polska familia. Internet jest wręcz przeładowany ofertami tego typu, a co najlepsze gro hoteli zapewnia w tym czasie atrakcje typowo wielkanocne (na przykład: http://www.zamek-gniew.pl/oferta/pakiety/swieta-wielkanocne-w-hotelu-zamek-gniew), więc zamiast samemu przepracowywać się w kuchni, lepiej pozwolić, aby ktoś zrobił to za nas. Możemy wziąć całą rodzinę ze sobą i tym razem wspólnie z teściową narzekać na jakość wypieków i na fakt, że żur nie był odpowiednio gęsty, a poza świątecznymi obrządkami, będziemy mieli jeszcze wiele czasu na zwiedzenie okolicy, czy poznanie nowych ludzi, a jeśli twojemu mężowi, dziecku, żonie, czy babci przyjdzie do głowy aby wylać na ciebie wiadro wody w poniedziałkowy poranek, nie będziesz musiał martwić się losem podłogi, odwdzięczysz się z ochotą.

Tradycja to tradycja 

Hotel na Wielkanoc wydaje się zatem dobrym pomysłem, ale tradycja jest tradycją, a co dom to obyczaj, więc po rocznej przerwie powrót do świątecznej rutyny będzie zdecydowanie przyjemniejszy i kto wie, może nawet teściowa w końcu doceni jakość twojej kuchni.

Szczytna tradycja czy przykra chronologia?

Robi się coraz cieplej, a wiosna rozgościła się w kraju, ciesząc ducha i oko, oczywistym jednak jest fakt, że wraz z nadejściem tej cudownej pory roku zbliża się też nieubłaganie okres wielkanocny. Co zrobić? Pewnie jak co roku - spędzić pół nocy na malowaniu jajek, zapomnieć o włożeniu do święconki baranka i iść w sobotni poranek do kościoła tylko po to, aby woda święcona zamiast w koszyczku wylądowała na naszej głowie. Po powrocie i tak nie będzie czasu na odpoczynek, gdyż trzeba jeszcze upiec mazurka, a najlepiej ze trzy, aby teściowa miała spore pole do popisu, krytykując jakość naszych wypieków. W kluczowym momencie i tak piekarnik pewnie się zepsuje i zamiast pysznego ciasta, będziemy mieli czym palić w kominku. Potem będzie trzeba wstać skoro świt, wyprasować obrus, odgrzać żur, poczekać na spóźnialskich, licząc przy tym na to, że nikt nie słyszy twojego burczenia w brzuchu, następnie najeść się dużo bardziej niż do syta i ledwo ruszając się z miejsca pożegnać wszystkich gości, życząc im wesołego alleluja i dając niewyobrażalne ilości pożywienia na wynos. Święta już prawie będą za nami, jeszcze tylko ktoś będzie musiał po tym wszystkim posprzątać, a o dziwo chętnych brak.

Trochę inaczej

Gdyby tak jednak wyrwać się na chociaż jeden rok z okowów tradycji i spędzić święta nieco inaczej? Można by je potraktować jak wakacje, zarezerwować hotel, najlepiej w miejscu otoczonym przyrodą, aby dać sobie szansę nacieszenia się dobrodziejstwami wiosny. Hotel na Wielkanoc nie jest przecież gorszym pomysłem od wyjazdu na wigilię do ciepłych krajów, co regularnie robi nie jedna polska familia. Internet jest wręcz przeładowany ofertami tego typu, a co najlepsze gro hoteli zapewnia w tym czasie atrakcje typowo wielkanocne (na przykład: http://www.zamek-gniew.pl/oferta/pakiety/swieta-wielkanocne-w-hotelu-zamek-gniew), więc zamiast samemu przepracowywać się w kuchni, lepiej pozwolić, aby ktoś zrobił to za nas. Możemy wziąć całą rodzinę ze sobą i tym razem wspólnie z teściową narzekać na jakość wypieków i na fakt, że żur nie był odpowiednio gęsty, a poza świątecznymi obrządkami, będziemy mieli jeszcze wiele czasu na zwiedzenie okolicy, czy poznanie nowych ludzi, a jeśli twojemu mężowi, dziecku, żonie, czy babci przyjdzie do głowy aby wylać na ciebie wiadro wody w poniedziałkowy poranek, nie będziesz musiał martwić się losem podłogi, odwdzięczysz się z ochotą.

Tradycja to tradycja 

Hotel na Wielkanoc wydaje się zatem dobrym pomysłem, ale tradycja jest tradycją, a co dom to obyczaj, więc po rocznej przerwie powrót do świątecznej rutyny będzie zdecydowanie przyjemniejszy i kto wie, może nawet teściowa w końcu doceni jakość twojej kuchni.