News 19.06.2018

Unia Europejska wprowadzi nowe ACTA?

Wielkimi krokami nadchodzi dzień głosowania w Parlamencie Europejskim nad dyrektywą o prawach autorskich i jednolitym rynku cyfrowym. Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego chce wypowiedzieć wojnę szerzącym się w globalnej sieci plagiatom, mowie nienawiści w komentarzach i kontrolować rozpowszechnianie publikowanych materiałów prasowych.

 

Jednak aktywiści, internauci, organizacje zaangażowane w ochronę wolności i niezależności sieci, a nawet dziennikarze i wydawcy, wieszczą koniec Internetu, jaki obecnie znamy.

Według nich władze UE chcą wprowadzić cenzurę na chińską modłę. Wszyscy wiemy, jak wygląda Internet w Państwie Środka i że partia kontroluje wszystko to, co jest tam publikowane, a ludzie, którzy publikują niedozwolone treści szybko żegnają się z wolnością.

UE przewiduje powstanie specjalnych, automatycznych i inteligentnych systemów moderacji treści prasowych i komentarzy. Miałyby one oceniać publikacje pod względem zgodności z prawem i blokować skróty artykułów czy linki przed publikacjami na serwisach społecznościowych czy informacyjnych.

 

Dodatkowo osoby, które chcą linki do takich publikacji zamieszczać w serwisach w sieci czy ich skróty, będą musiały zapytać o zgodę autora, a nawet wnieść opłatę.

To rzeczywistość nie do pomyślenia dla wydawców, którzy, chociaż w założeniu UE będą mogli kontrolować rozpowszechnianie się w Internecie swoich publikacji i zarabiać na nich więcej, to jednak realnie ich treści znacząco ograniczą swój zasięg, bo zwyczajnie nikt nie będzie chciał płacić za coś, co dotychczas było za darmo.

Wyobrażacie sobie płacić wydawcom/dziennikarzom/twórcom za opublikowanie linku do ich materiałów na Facebooku, Twitterze czy podczas wysyłania ich do przeczytania swoim znajomym?!

Dla wielu małych wydawców, czyli blogów i małych serwisów, nowe prawo będzie oznaczało koniec działalności. Możecie się więc przygotować na fakt, że wiele lubianych i często odwiedzanych przez Was stron zniknie z globalnej sieci, a ich rolę przejmą giganci, którzy będą szerzyli taką prawdę, za jaką ktoś/władza im zapłaci.

 

Podobnie stanie się z popularnymi w sieci memami czy komentarzami. Jako że są one przez władze UE odbierane jako mowa nienawiści, to po wprowadzeniu nowego prawa znikną bezpamiętnie. Jeśli chodzi o komentarze, to na właścicieli serwisów zostaną nałożone restrykcje związane z jeszcze wnikliwszą cenzurą dokonywaną z pomocą algorytmów sztucznej inteligencji.

 

W rzeczywistości właściciele serwisów po prostu przejdą na systemy komentarzy takie jak np. facebookowe (jaki i my mamy od niedawna), czyli niedostępne dla wszystkich tych, którzy nie mają konta na Facebooku czy podatne na inwigilacje służb i koncernów, lub po prostu wyłączą całkowicie możliwość komentowania publikacji, co doprowadzi do cenzury i braku wolności słowa.

 

Organizacje walczące o wolność sieci ostrzegają, że artykuł 11. i 13. nowych przepisów UE może poważnie zaszkodzić internetowemu biznesowi, przepływowi informacji i wolności wypowiedzi. Głosowanie w Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego zaplanowane jest na 20 czerwca.