Wywiady 26.03.2014

ODKRYJCIE Z NAMI ZESPÓŁ: PAJUJO

Znajdujemy się w krakowskim klubie Studio, gdzie będziecie rozgrzewać publiczność przed koncertem Kamila Bednarka. Zagraliście już mnóstwo koncertów, jak czujecie się przed wejściem na scenę? Czy dalej towarzyszy Wam trema?

 

Przemek:  Ja najbardziej stresuję się, gdy grono słuchaczy jest małe np. jakieś jury czy gdy słuchają nas osoby posiadające wykształcenie muzyczne. Wtedy jest najciężej, a na zwykłych koncertach to wiadomo, że trema również jest, ale pierwsze trzy kawałki i potem już leci.

 

W listopadzie 2013 roku ukazał się Wasz trzeci album studyjny zatytułowany „Bieguny”. Możecie o nim opowiedzieć? Co nowego pojawiło się na tym krążku?

P: Zaczęliśmy bardziej kombinować z tymi kawałkami, bardziej je dopracowywać. Nie wiem, czy trochę nie przekombinowaliśmy, bo tak naprawdę w tej muzyce, którą gramy chodzi o prostotę. Nie zagraliśmy jakoś bardzo skomplikowanie, jednakże pomimo braku naszych umiejętności techniczno-teoretyczno-muzycznych chcieliśmy wyciągnąć wszystko z siebie i z naszych instrumentów.

 

Martyna:  Po prostu ta płyta nie jest nagrana tak typowo w klimacie reggae.

 

P: Ja mam wrażenie, że trochę przekombinowaliśmy, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni. Nigdy nie spodziewaliśmy się, że możemy ją nagrać pomimo wszystkich przeciwciał działających na nas każdego dnia i utrudniają nam to, żeby się spotkać i wspólnie grać. To jest przede wszystkim brak czasu.

 

M: I odległość, która nas dzieli… Ale dajemy radę!

Martyna, jak to się stało, że dołączyłaś do chłopaków?

 

M: Pewnego razu grałam koncert z taką paczką moich znajomych i chłopaki przyjechali na ten koncert, gdzieś tam mnie spostrzegli, zaprosili mnie na próbę, zrobiliśmy takie małe przesłuchanie i jakoś tak się po prostu stało, że się przypodobałam chłopakom wokalnie i charakterem. Dobrze się dogadujemy i gra się nam razem wyśmienicie.

 

Ostatnio powstał Wasz pierwszy oficjalny klip, do utworu „Nie zatrzymasz miłości”…

 

P: No tak, z takim gościem, czekaj: Bednarek? Kojarzysz może?
M: Takie dready ma!

P: Ogólnie nie chciał, ale go namówiliśmy.

M: Dostał łapówkę! Karton pączków i litr mleka!

 

To dużo nie wymagał!

P:
To po znajomości. Znamy się z Kamilem już od dawien dawna. Zanim pojawił się w programach, które tak naprawdę otworzyły mu drogę do tego co ma teraz. Znamy się właśnie od tamtych czasów i staramy się wspierać Kamila swoją niewielką mocą, ale jakąś zawsze i on wspiera swoją wielką mocą także nas. Działa to na zasadzie takiej symbiozy wspólnej.

 

M: Jesteśmy jak jedna wielka rodzina!

 

P: Musimy sobie pomagać. To jest może nie starszy, ale teraz już dużo bardziej doświadczony brat, który może nam wiele doradzić, pomóc i nauczyć.

 

Możecie zdradzić, czy planujecie jakiś kolejny wideoklip, singiel?

M: Plany są, ale nie wiadomo jeszcze kiedy.

 

P: Tym razem niestety bez Kamila.

 

M: Fanki będą zawiedzione!


P: Śmieszne jest to, trochę żenujące, irytujące momentami, że większość, jeśli nie połowa młodych ludzi (bo takie audytorium mamy my i Kamil)  uważała, że ta piosenka, którą nagraliśmy jest piosenką Kamila. My nie jesteśmy zespołem, który się tylko dograł. Niestety, taki mamy kraj, takie mamy osłuchane społeczeństwo, taka mentalność. 

 

M: Nie ważne co myślą, ważne że dociera!

 

Jeszcze chciałem nawiązać do tego co mówiliście na początku, występy przed małymi audytoriami, jury. Chciałem zapytać o Wasz udział w programie Must Be The Music.

 

P: Poszliśmy tam, bo chcieliśmy przeżyć przygodę. Naszym celem było to, żeby przejść przez pierwszy etap. Dostaliśmy się do półfinału. Zagraliśmy co zagraliśmy, to już jest temat na dłuższą rozmowę. Nie chcę tutaj nikogo usprawiedliwiać, a w szczególności nas. W każdym razie bardzo ciekawe doświadczenie i nie wszystko wygląda tak, jak widzi się to od strony telewizji.

 

Czyli uważacie, że program w jakimś stopniu Wam pomógł, czy nie do końca?


M: Jasne! Bo to były tak jakby dwa występy na skalę całej Polski. Każdy mógł sobie włączyć telewizję i być z nami przez te dwie i pół minuty. Po wielu komentarzach na internecie, czy opiniach moich znajomych dowiedziałam się, że wiele osób nie wiedziało w ogóle o naszym istnieniu. Przez tą emisję w Must Be The Music ludzie zaczęli zagłębiać się w naszą muzykę, przychodzić na koncerty no i w jakimś tam stopniu na pewno nam to pomogło.


P: Pierwszy pomógł, drugi nie.

 

M: Ja uważam, że drugi też pomógł! Ja się dobrze bawiłam, wszyscy wiemy jaka jest telewizja i nie wolno się tym jakoś tam mega przejmować, bo jeden musi przegrać, drugi musi wygrać. Tak naprawdę to co chcieliśmy osiągnąć, osiągnęliśmy i ja jestem z tego bardzo zadowolona.

 

Jako, że jest 21 marca: Powiedzcie z czym kojarzy się Wam wiosna?

M, P:
Z wagarami, miłością! Takim czasem wolnym, beztroskim i momentami, gdy ma się wszystko gdzieś i nie myśli się o tym, co będzie jutro i co było wczoraj! Wyjście z domu zajmuje ci tylko minutę, zabierasz bluzę i wychodzisz, a nie owijasz się kurtkami, szalikami. I my tak właśnie dzisiaj zrobiliśmy!