Wywiady 02.03.2014

PCHNĄĆ PONAD 22 METRY I ZDOBYĆ MISTRZOSTWO ŚWIATA

Złoty medalista olimpijski, Tomasz Majewski w wywiadzie dla Podaj Dalej 
 

Kolejna olimpiada, kolejny medal - jak wyglądały pierwsze tygodnie po igrzyskach w Londynie? Sukces dał zastrzyk energii do dalszych treningów czy też pozwolił Pan sobie na odpoczynek od sportu i silnych emocji?

Pierwsze tygodnie po Igrzyskach wyglądały w miarę normalnie, kontynuowałem treningi bo miałem jeszcze 8 startów po Igrzyskach. Dla mnie najbardziej motywujące jest to co jest przede mną, a nie to co za mną. Ten tytuł mnie oczywiście bardzo cieszy, ale przełożenie na przyszłość ma żadne. Bardziej się motywuje tym o co muszę walczyć, a nie tym co już mam. 
 

Wygrał Pan wszystko co można było wygrać – co dalej? Jaki kolejny cel sportowy?

Zdecydowanie nie, ja nie byłem Mistrzem Świata na zamkniętym stadionie, ani Mistrzem Europy na otwartym. Kolejnym celem są Mistrzostwa Świata w Moskwie w 2013 roku i tam będę się starał powalczyć o tytuł. No i drugi taki cel, który jest niezmienny już od paru lat, czyli pchnąć powyżej 22 metrów. 
 

Czym Pan się różni od innych sportowców którzy byli w klubie Londyn ale nie odnieśli sukcesu czy nawet rozsądnego wyniku?

Trudne pytanie… Tym, że mi się udało? :)
W klubie Londyn było sporo osób, ale mogę powiedzieć, że być może tym, iż jestem prawdziwym profesjonalistą. Takie mamy warunki a nie inne, że części osób jeszcze tego profesjonalizmu brakuje i być może to przeszkadzało im w tym, by osiągnąć większy sukces. 
 

Jak to jest z tym profesjonalizmem? Boli Pana, że np. piłkarze narzekający na „ciężki trening” i przewracający się przez 90 na boisku zarabiają więcej niż niejedna cała sekcja sportowa? Jak można pomóc młodym zdolnym i popularyzować mniej znane dyscypliny sportu?

Nasi polscy piłkarze zarabiają za dużo w stosunku do tego co prezentują i jaki mają wkład. To trochę za mało. Są raczej słabi, niewytrenowani, a mają zbyt duże mniemanie o sobie. Trudno jest popularyzować mało znane dyscypliny. Niektóre dyscypliny pokazuje się tylko przy okazji Igrzysk, a potem są martwe w telewizji. Trzeba odnieść sukces i wtedy jest jedyna szansa żeby mniej znaną dyscyplinę trochę bardziej pokazać, bo inaczej się nie da. 
 

Jak Pan ocenia jako olimpijczyk i sportowiec różnice w wynagrodzeniu olimpijczyków i para olimpijczyków. Czy to istotny problem czy bardziej mocno rozdmuchany temat medialny?

Nie oszukujmy się, nie mamy tyle pieniędzy, żeby wszystkich równo wynagradzać. Pieniądze w sporcie zawsze będą szły w parze z popularnością dyscypliny. Zarabiam mniej od bardziej popularnych sportowców. Ja się oczywiście na to godzę, bo to jest normalne i właściwe, a sport paraolimpijski nigdy nie będzie tak popularny jak normalny sport i tam zawsze będą mniejsze pieniądze. Gdyby była możliwość by wszystkim płacić po równo, to ja oczywiście uważam, że to jest jak najbardziej słuszne. 
 

Zgodzi się Pan z głośną wypowiedzią Korwina M o niepełnosprawnych?

Żeby walczyć z niektórymi głupotami w przestrzeni publicznej to po prostu trzeba przestać o nich mówić. Więc zapomnijmy o takich bzdurach, im szybciej umrze to śmiercią naturalną, tym będzie lepiej. 
 

Wróćmy zatem do sportu. Czy w Polsce sukcesy odnoszą jedynie wybitne samorodne jednostki, które uporem i wytrwałością wywalczyły swoje sukcesy? Małysz, Jędrzejczak, Kowalczyk, Korzeniowski no i Pan. Pojawiają się jakby znikąd a następców nie ma.

My nie mamy jakiegoś niesamowitego systemu sportowego, który by nam produkował mistrzów. Bardziej jest tak, że jakieś jednostki, super-talenty pojawiają się i w ten sposób mamy mistrzów. Nie będziemy ich produkować w wielkich ilościach, ale cieszmy się, że mamy naprawdę wybitnych sportowców, którzy mogą dominować w swoich dyscyplinach. Mam nadzieję, że będziemy szli do przodu. Po za tym, nawet jak pojawia się dobry system, to niekoniecznie są następcy. Po Adamie Małyszu system kształcenia jest pewnie dobrze ułożony, ale czasem na talent tego rzędu trzeba poczekać bardzo, bardzo długo. Następcy są i się pojawiają, jeżeli ma się dobrych trenerów i jakiejś tradycje w dyscyplinie to jest szansa, że znowu się trafi na mistrza i że znowu będą sukcesy. No ale nie zawsze tak dobrze się to układa. 
 

Gdyby od Pana działań zależała przyszłość wyników sportowych w Polsce. Co by Pan zmienił?

To jest trudne zadanie, po pierwsze nie mamy jakichś niesamowitych pieniędzy, żeby dawać je na sport. Po drugie należałoby naprawić całą naszą starą infrastrukturę sportową. Spróbowałbym poprawić kondycję naszych klubów sportowych, bo nie ma kto tego rozwijać. Należy szukać rozwiązań, które pozwoliłyby na większe finansowanie klubów sportowych, np. ulgi dla przedsiębiorców wspierających sport co jest na świecie, ale jeszcze nie u nas w Polsce. No i oczywiście większa popularyzacja sportu ogólnie. Ale jak wiadomo to wszystko nie jest łatwe, wszyscy tego chcemy, ale do tej pory nie za bardzo nam to wychodzi, bo takie mamy czasy a nie inne. 

Może telewizja publiczna powinna mocniej wspierać rodzimy sport? Wciąż łatwiej dowiedzieć się np. o wynikach koszykarzy NBA niż naszej ligi. O wielu dyscyplinach się w Polsce nie mówi w ogóle.

TVP Sport pokazuje wiele zawodów, ale żeby można było pokazywać jeszcze więcej to trzeba mieć po prostu dużo większe środki. Cała produkcja telewizyjna jest bardzo droga i jest tak wiele dyscyplin, że to im się po prostu nie opłaca. Za mało ludzi by to oglądało, a że nie ma naszej polskiej koszykówki? Trochę tam jej jest – adekwatnie do jej poziomu. O niektórych dyscyplinach w ogóle się nie mówi, są zapomniane. Niektóre dyscypliny strukturalnie poumierały jak np. boks amatorski, którego w Polsce prawie w ogóle już nie ma i nie zmienią tego transmisje zawodów. Głównym problemem jest brak pieniędzy, nie tylko dla sportowców, ale także na organizacje różnych imprez. No a gdybyśmy mieli bogatą telewizję i pokazywałaby więcej, to wtedy byłoby łatwiej bo sponsorzy by się garneli, nawet do mniej znanych dyscyplin. Szansa pokazania się w telewizji, to już jest coś. 
 

Niewiele brakowało a zamiast złotych medali płodził by Pan książki… napisze Pan kiedyś autobiografię sportowca?

Z pisania książki już raczej zrezygnowałem. Zostaję przy ich czytaniu. W tym roku miałem już trzy propozycje napisania biografii, w przyszłym będzie pewnie jeszcze więcej, ale ja jestem jeszcze za młody na napisanie autobiografii. Na razie mam za mało do powiedzenia, żeby się podejmować czegoś takiego. A czy zrobię to kiedykolwiek, to się jeszcze okaże.