Podróże 07.10.2015

KURS PRZEWODNIKÓW BESKIDZKICH!

Juz 20 października odbędzie się spotkanie organizacyjne Kursu Przewodników Beskidzkich, w budynku hotelu Wyspiański przy ul. Zyblikiewicza 2b (boczne wejście, z prawej strony, obok budynku kasyna). Dowiecie się jak wygląda kurs, co trzeba zrobić, żeby zostać przewodnikiem i poznacie prowadzących, którzy postarają się odpowiedzieć na nurtujące was pytania dotyczące przebiegu kursu.  Ponadto będzie to pierwsza okazja, żeby zapisać się na kurs! 

CO PRZED TOBĄ?
Justyna, uczestniczka kursu, przygotowała dla Was ciekawy opis szkolenia, które bez wątpienia odmieni wasze życie!
 

Przed Tobą długa droga. Czasami będziesz się na niej gubił, zatrzymując się nagle i nerwowo rozglądając wokoło. Czasami doskonale będziesz wiedział, dokąd zmierzasz, bez potknięć i niepotrzebnych przystanków. Czasami świadomie będziesz zbaczał z ustalonej trasy, dając sobie tę wolność i swobodę wyboru, która pozwala zmienić zdanie. Mimo tego, że cel zawsze będzie wydawał się zbyt odległy, przekonasz się, że najlepsze, co może Cię spotkać, to dotarcie do mety.

 

Okaże się, że mapę można czytać jak najlepszą książkę, a nazwy topograficzne przestaną być tylko obco brzmiącymi słowami - zaczniesz odnajdywać w nich niezwykłe historie, które na zawsze zapadną Ci w pamięć (a przynajmniej do momentu, gdy o nich nie zapomnisz).

 

 Góry już nigdy nie będą takie same. "Piękne widoki" zamienisz na "Beskid Sądecki, pasmo Radziejowej i Przehybę" a znajomi chętniej zaczną chodzić z Tobą na wycieczki, podziwiając Cię za ogrom Twojej wiedzy i orientację w terenie (a potem przestaną odbierać od Ciebie telefony, bo będą mieli dość "gadania o kursie").

 

Wstawanie bladym świtem stanie się dla Ciebie normą, a spakowanie plecaka w 3 minuty cenną umiejętnością. Wiadomość, że to właśnie Ty wyprowadzasz dzisiaj grupę ze schroniska obudzi Cię skuteczniej, niż najlepsza kawa - od razu odechce Ci się spać (ale po 15 minutach i tak dojdziesz do wniosku, że w sumie to wróciłbyś do łóżka).

 

 Spotkasz na swojej drodze dzikie zwierzęta (nie dotykaj).

 

 I trujące rośliny (nie jedz).

 

 Zostaniesz ekspertem od pasterstwa a polany w Gorcach będą kojarzyły Ci się tylko z jednym (to nie to, o czym myślisz). Dowiesz się, jak się doi owce, co wspólnego z oscypkami mają młode cielęta i dlaczego górale w bacówce trzymają ropuchę (bynajmniej nie dlatego, by pocałowana zamieniła się w księcia).

 

Odkryjesz w sobie wielką ciekawość świata, która każe Ci zaglądać w najdziwniejsze miejsca, zatrzymywać się w najdziwniejszych lokalizacjach i zadawać najdziwniejsze pytania (których efektem będą równie dziwne odpowiedzi)

 

 Po wielu kilometrach, które przeszedłeś od rana, będziesz marzył o pysznym obiedzie, który doda Ci sił do dalszej wędrówki (ale okaże się, że go nie zjesz, bo nie ma czasu na głupoty – na kolację będą za to kanapki z pasztetem).

 

Nie pozostanie Ci więc nic innego, jak zarządzić krótki odpoczynek i naładować się energią z natury (oraz uciąć sobie krótką, ale bardzo krótką, drzemkę pod krzakiem).

 

Kiedy to nie wystarczy, będziesz modlił się o to, by ten dzień się wreszcie skończył (ale Matka Boska może tego nie wytrzymać).

 

W ostateczności sięgniesz po alkohol (żartowałam, jesteś w trakcie kursowej dniówki!).

 

 Będziesz padał ze zmęczenia, ale nie będziesz miał wyjścia - wstaniesz i pójdziesz dalej, uświadamiając sobie, że nie ma rzeczy, której byś nie przezwyciężył, a pokonywanie własnych słabości jest najlepszych treningiem hartu ducha (zdarzy się jednak, że wolałbyś zapisać się na sesję u coacha).

 

Trudy wędrówki zostaną Ci wynagrodzone pięknymi widokami (do czasu aż zaczniesz mieć alergię na widok kolejnej cerkwi)...

 

  ...a obóz letni w Bieszczadach i Beskidzie Niskim przekona Cię, że to właśnie dla niego przyszedłeś na kurs (no, między innymi)

 

 Nauczysz się grać we flunki (nie samą intelektualną rozrywką żyje człowiek).

 

 Poznasz cały repertuar turystycznej piosenki i śpiewanie przy ognisku zacznie sprawiać Ci przyjemność, nawet jeżeli kompletnie nie potrafisz tego robić (zawsze możesz śpiewać w chórkach).

 

Po kilku godzinach siedzenia przy ogniu zorientujesz się, że minęło pół nocy i że właściwie nie opłaca się już kłaść spać. Będziesz zmęczony, a oczy będą Ci się zamykały same, ale szkoda Ci będzie każdej chwili, którą mógłbyś przespać, bo kursowa integracja to coś, co wspomina się najlepiej (i najdłużej).

 

Obudzisz się rano i mimo trybu zombie uświadomisz sobie, że jesteś najszczęśliwszym człowiekiem pod Słońcem. Przed Tobą długa droga...

 

Autor: Justyna Sekuła 
Uczestniczka Kursu Przewodników Beskidzkich 2014-16.