Testujemy 01.08.2014

KOSMETYKI NATURALNE...SPRAWDŹ ZANIM ZJESZ 7 KILOGRAMÓW SZMINKI!

Od wielu lat półki w polskich drogeriach pełne są „naturalnych” kosmetyków. Koncerny kosmetyczne biją się o to, aby produkować jak najbardziej „naturalne” produkty. Dodatkowo reklamują je jako odkrycie sezonu. Natomiast okazuje się, że minerały były wykorzystywane przez kobiety już w 30 roku p.n.e. Najbardziej znanym przykładem jest oczywiście Kleopatra.

 

Przenieśmy się zatem do czasów współczesnych. Badania pokazują, że przeciętna kobieta w ciągu swojego życia zjada ok. 7 kilogramów szminki. Inne badania dowodzą, że regularne wykonywanie makijażu przez rok "zwykłymi" kosmetykami... powoduje, że nasz organizm wchłania przez samą cerę ok. 2 kilogramów środków chemicznych! Brzmi strasznie! Dlatego postanowiłam poważnie zainteresować się tematem.

Po kilku dniach intensywnych poszukiwań w sieci, odkryłam zupełnie nie znaną mi dotąd markę kosmetyków naturalnych Lily Lolo. Kosmetyki mają bardzo dobre recenzje więc postanowiłam, że sprawdzę ten fakt. Mój wybór padł na podkład, róż do policzków, korektor,  cienie do powiek, błyszczyk i szminkę. Kosmetyki faktycznie nie zawierają drażniących substancji chemicznych, sztucznych barwinków oraz wypełniaczy, 100% mineralne podkłady Lily Lolo zawierają tlenek cynku, który ma właściwości lecznicze.

 

 

Podkład Lily Lolo ma formę sypką, która na początku mnie przeraziła ale szybko doszukałam się informacji jak go używać. Najlepszym rozwiązaniem do tego celu jest gruby pędzel Kabuki, który również jest dostępny w sklepie internetowym www.costasy.pl. Muszę przyznać, że dopiero po kilku próbach doszłam do wprawy w jego używaniu. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z jego ilością. Ciężko przezwyciężyć przyzwyczajenie do płynnego podkładu. Daje jednak bardzo ładny, matowy i delikatny efekt. Można wzmocnić krycie podkładu korektorem (również sypkim), który nakłada się w pierwszej kolejności. I tutaj prawdziwym hitem okazał się „zielony” korektor Blush Away. Idealnie tuszuje wszystkie niedoskonałości skóry, popękane naczynka czy cienie pod oczami. W Internecie nie znalazłam na jego temat żadnej negatywnej opinii. Jest to produkt, który na pewno zostanie ze mną na stałe!

Podobnie wypadł sypki róż do policzków. Kolor, który wybrałam Cherry Blossom jest dla mnie idealny. Rewelacyjnie współgra z podkładem Warm Peach i sprawia, że cera wygląda bardzo świeżo. Sypkie cienie do oczu też są bardzo ciekawe. Mają bardzo ładne kolory i rewelacyjnie się rozprowadzają. Zwykle nakładałam je na bazę pod cienie również marki Lily Lolo. I tutaj kolejny hit… sypki cień do powiek Cream Soda! Składając zamówienie dowiedziałam się, że cień często jest używany jako korektor pod oczy więc postanowiłam spróbować tego triku. Sprawdza się idealnie i daje jeszcze lepszy efekt niż używany przeze mnie dotychczas korektor. Jest to zdecydowanie kolejny produkt godny polecenia! W ostatniej kolejności sprawdziłam błyszczyk i szminkę i znowu byłam pod wrażeniem. Błyszczyk nie klei się (jest to mój główny wymóg)! Bardzo dobrze nawilża usta i ładnie pachnie. Jest to jedyny błyszczyk, który zamieszkał w mojej torebce. I ostatni produkt to szminka… Ma bardzo kremową konsystencję, ładnie się rozprowadza, nie wysusza ust  ale niestety zostawia ślady na każdym kubeczku z kawą :)

 

Zatem zanim wykonamy poranny makijaż zastanówmy się przez chwile jakie składniki dostarczamy naszej skórze..?