Lifestyle 11.10.2016

Chcesz z nami chodzić?

Najpiękniejsza perła w Koronie Krakowa, cel wędrówek tysięcy turystów z całego świata, majestatyczny symbol przesuwania granic własnej wytrzymałości. Nie jest najwyższym szczytem w okolicy, ale ma jeden niezaprzeczalny walor — można zdobyć go w niecałe pół godziny. To Mount Kraka!

 

- Kiedyś to był wielki wyczyn wejść północną ścianą na Mount Kraka. Przerażający labirynt lodowych zrębów i głębokich szczelin pokrywał zamarznięte zbocza i tylko najdzielniejsi i najbardziej wytrwali himalaiści byli w stanie wspiąć się na sam szczyt — mówi Agnieszka Łach-Stankowska, szefowa ekspedycji Kursu Przewodników Beskidzkich SKPG Kraków.

 Teraz, po wytyczeniu Drogi Wielickiego, która spiralnie pnie się do góry, nawet 3-letnie dzieci są w stanie wejść tam bez tlenu — dodaje. — Lubimy wyzwania. To właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na zdobycie Mount Kraka w starym, dobrym stylu.

 

— Ważna jest droga, którą wchodzi się na szczyt. Koszt wejścia na Mount Kraka od strony Kurdwanowa to minimum 25 tys. dolarów od osoby. Natomiast na wspinaczkę od Starego Miasta, co bardziej prestiżowe, trzeba wyłożyć co najmniej 40 tys. dolarów od osoby — przyznaje Bartosz Sala, który dba o kwestie finansowe organizowanych wypraw.

— To jednak nie jedyny koszt w drodze po marzenia. Do ceny niezbędnych pozwoleń, sprzętu oraz wyżywienia trzeba dopłacić jeszcze za indywidualnego przewodnika. Zrobiliśmy Kurs Przewodników Beskidzkich, żeby zaoszczędzić na wynajmowaniu kogoś, kto poprowadzi nas do celu. W końcu mieszkamy w Krakowie, a to zobowiązuje.

— Podchodzenie do tematu wspinaczki na Mount Kraka jak do zwykłej wycieczki na ulicę Floriańską kończy się tym, że statystyki śmiertelnych wypadków rosną w zastraszającym tempie — ostrzega Magdalena Guzek, która kilka lat temu wspięła się po schodach na Wieżę Bazyliki Mariackiej. — To nie jest wyprawa dla każdego. Trzeba mieć już jakieś doświadczenie górskie, znać swoje możliwości i ograniczenia, a także nieustannie pracować nad kondycją, by wiedzieć, jak organizm reaguje na wysokości niemal 300 m. n.p.m. Najlepiej sprawdzić się wcześniej w łatwiejszym terenie, np. na Mount Wandy.

— Jeszcze przed wyjazdem trzeba sporo ćwiczyć na siłce — radzi Michał Tarcz, związany ze sportem od urodzenia.

— Ważne są przede wszystkim barki, które intensywnie pracują podczas wspinaczki wysokogórskiej. Ale zdarza się, że nawet najlepiej przygotowani zawodnicy mogą nie podołać. Niskie ciśnienie i mała ilość tlenu często powodują chorobę wysokościową. Zarówno wydolność organizmu, jak i motywacja spada wtedy na tyle, że nawet zwykły odcisk na stopie może być powodem tego, że zawrócisz zaraz po wyjściu z domu.

— Nie wystarczy chcieć, by odnieść sukces. Do tej wyprawy przygotowywaliśmy się ponad półtora roku, robiąc selfie na każdej górze w Beskidach, na którą weszliśmy — wspomina Justyna Sekuła, odpowiedzialna za PR wyprawy. — Presja, jaką wywierała na nas rodzina i znajomi na Facebooku, była bardzo silna. Wszyscy wspierali nas motywacyjnymi lajkami pod zdjęciami ze szczytów i składali gratulacje w komentarzach. Nie mogliśmy ich teraz zawieść. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że nam się udało! Byliśmy pierwszą w tym tygodniu polską ekspedycją, która wyruszyła na Mount Kraka zupełnie spontanicznie. W końcu dołożyliśmy draniowi!
 

Obecnie uczestnicy ekspedycji Kursu Przewodników Beskidzkich SKPG Kraków przygotowują się do poprowadzenia nowego szkolenia, którego celem będzie zdobycie wiedzy i doświadczenia niezbędnych do ataku na kolejny szczyt z Korony Krakowa — Mount Piłsudskiego.

https://www.facebook.com/events/554678514740270/

http://kurs1618skpgkrakow.pl